sobota, 13 sierpnia 2011

"Kwiat pustyni"


Kwiat pustyni
Waris Dirie, Cathleen Miller
Liczba stron: 250
Książkę chciałam przeczytać już bardzo dawno temu, ponieważ słyszałam o niej bardzo wiele dobrego. Mówiono, ze jest poruszająca, zmusza do myślenia, pełna jest makabrycznych zdarzeń przez które człowiek zastanawia się jak to możliwe, ze takie okrucieństwa są dopuszczalne w XX wieku . Czy odniosłam takie samo wrażenie podczas lektury?
Dzieciństwo Waris z pewnością nie było sielanką. Mała dziewczynka musiała pracować, często ponad siły, była głodna i bardzo często nierozumiana. Była buntowniczką. Od najmłodszych lat wiedziała, ze jej przeznaczeniem jest bycie posłuszną żoną podporządkowaną mężowi i matką, która całe życie poświęci dzieciom, jednak nie potrafiła tego zaakceptować. Nie chciała wyjść za mąż w wieku trzynastu lat dlatego uciekła od rodziny. Samotna i zagubiona błąkała się po pustyni, musiała stawić czoło licznym zbirom, którzy chcieli odebrać jej godność, ale dzięki sile woli i waleczności przetrwała. Waris była osobą niezwykle zahartowaną i dojrzałą jak na swój wiek- to trzeba jej przyznać. Walczyła o przeżycie i nadanie swojemu istnieniu jakiegoś głębszego sensu z taką zaciekłością, że od początku byłam pewna, iż jej się powiedzie. I nie zawiodłam się.
Wszystko potoczyło się jak w bajce z happy end'em. Biedna afrykańska dziewczyna została bogatą supermodelką, odnalazła miłość i szczęście, którego wcześniej jej brakowało- historia iście hollywoodzka, która mnie jednak nie przekonała. Dlaczego? Waris ukazana jest jako osoba, która raczej nie wzbudza większej sympatii (oczywiście mała Somalijka wzbudza początkowo litość i każdy całym sercem życzy jej wszystkiego co najlepsze, ale później staje się nieco arogancka, dąży do swoich celów za wszelką cenę, szydzi z brata i kuzyna, którzy nie wiedzą tego co ona). Idea jest piękna: walka z obrzezaniem, a więc kaleczeniem dziewcząt, które same nie mogą się bronić przed tą okrutną tradycją. Przyznam, ze opis cierpień Waris wywarł na mnie spore wrażenie, tak jak pierwsze lata na pustyni i sposób w jaki sama radziła sobie po ucieczce. Później (mimo jej miłości do matki i pomocy małym Afrykankom) można w niej znaleźć nutę egoizmu (jak wtedy, kiedy kradnie paszport przyjaciółce narażając ją tym samym na duże nieprzyjemności), która jest oczywiście ludzka, ale nie pasuje do szczerej i prostej bohaterki. Cywilizacja i wielki świat modelingu zepsuły trochę Waris, przez co nie była już tak autentyczna jak wcześniej.
"My nie mieliśmy nic, więc cieszyliśmy się ze wszystkiego"
Czy wróciłabym do tej książki? Raczej nie. Kolejny bestseller, który zawiódł moje oczekiwania. Myślę, ze książkę warto przeczytać, bo jest wiele osób, które się nią wprost zachwycają, ale niestety ja nie dołączyłam po lekturze "Kwiatu pustyni" do ich grona.
Moja ocena: 6,5/10


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz